30 czerwca 2011

Amok.

Do czasu wyjazdu nie wstawałam.Nie jadłam, nie myślałam.Byłam jak próżnia.W czasie kiedy tam byłam raz zjawił się Bill.Udawałam, że śpię.Podobnie było przy Gorgu i Gustavie.Niedziela i Poniedziałek minęły bardzo szybko.Tom odwiózł mnie do domu.Wchodząc Dziadkowie i Moni mnie objęli.A ja nie mówiłam nic!Tylko stałam.Poruszyłam się gdy zobaczyłam mamę, zapłakaną, stroskaną mamę.Przytuliłam się i zaczęłam płakać...
Praktycznie cały czas leżałam w łóżku lub siedziałam na parapecie przy oknie.Moni przeniosła rzeczy do innego pokoju.Ten kto mnie odwiedzał zastawał mnie funkcjonującą ja zombie.Nie mówiłam, nie chciałam jeść po prostu się wyłączyłam.Chciałam umrzeć!Raz przyszedł Hans...
-Sara tak bardzo Cię przepraszam...
Cisza.
-Powiedz coś...
Cisza.Wyszedł.
2 tygodnie po złapano Go.To był Henry.Miał już 19 lat więc przed sądem odpowiadał jako dorosły.Nie poszłam.Zeznania już mieli.Nie wytrzymałabym!
Wyrok 15 lat pozbawienia wolności!Dzięki dziadkowi, który był emerytowanym sędzią.Oczywiście żadna łapówka nie wchodziła w grę...
-I co z tego?-powiedziałam do mamy.-Skoro i tak nic nie cofnie czasu?
Z amoku otrząsnęłam się dwa dni po rozprawie.Moni weszła do pokoju i powiedziała:
-Choć!I żadnych wykrętów!
Zaprowadziła mnie do salonu gdzie siedzieli mama, dziadkowie, Hans, Leon, Kim i Heidi.Na środku były dwie gitary.
-A to co?-powiedziałam.
-No co gramy...
Zaczęłyśmy grać i śpiewać.Oczywiście śpiewać to tylko ja!Grałyśmy nasze ulubione piosenki.Po koncercie goście bili nam brawo, a na mojej twarzy po raz pierwszy zagościł uśmiech.Przytuliłam się do Moni, a potem do mamy i dziadków i do reszty.Pogadam z Hansem.Stwierdziliśmy, że zostaniemy przyjaciółmi.Tak bardzo mi ulżyło. Na przeprosiny kupił mi kwiaty.Właśnie kwiaty.
Gdy Moni i pozostała trójka wybrali się po coś do miasta.Ja poszłam do ogrodu.Zajmowanie się kwiatami zawsze mnie uspakajało.Nagle się zerwałam i powiedziałam do siebie:
-Boże przecież ja mu jeszcze nie podziękowałam.Nawet nie wie jak mam na imię...
Wbiegłam do domu.
-Mamo?!Babciu?!
-Tak?
-Pomuszcie zrobić mi muf finki....
Zabrałyśmy się do roboty.Ja robiłam z czekoladą, Mama z jagodami, a Babcia z cynamonem.Po całej kuchni rozległ się przepiękny zapach.Sporo tego wyszło.Postanowiłyśmy dać trochę dziadkowi i Moni oraz reszcie i same spróbować.Podczas pałaszowania dowiedziałam się, że mama już zaczęła pracę tutaj w Lipsku ponieważ otworzono nową galerię artystyczną w centrum i dlatego zamieszka u dziadków.Tak bardzo się cieszyłam.
Włożyła muf finki do ładnie ozdobionego koszyczka, przykryłam ściereczką i poszłam.Miałam nadzieję, że będzie.Był.Szykowali chyba jakąś imprezę.Zauważył mnie.Uśmiechnął się i podszedł do mnie.
-Hej Sara!
-To ty wiesz jak mam na imię?
-No jasne.Wiem praktycznie wszystko.
-Babcia?
-Mama.
-Słuchaj przyszłam ponieważ nie zdążyłam Ci jeszcze podziękować.
-Za to, że Cię przejechałem?
-Nie, nie za to.Za pomoc po.
-Aha.
-Specjalnie dla Ciebie upiekłam muf finy.Chyba lubisz?
I podałam mu koszyk.
-Tak dzięki.Chłopaki też się ucieszą.
Wtedy dopiero zobaczyłam, że po ogródku szwenda  się pozostała trójka.Pomachałam im, a Oni mi odmachali.
-Ok to ja już będę lecieć.
-Już?
-Tak nie chcę przeszkadzać.Chyba szykujecie jakąś imprezę.
-Racja.Może wpadniesz?
-Nie, nie.Aha byłabym zapomniała babcia zaprasza Ciebie i pozostałą trójkę na kolację.Jutro pasuje?
-Tak.Pasuje.
-Tylko o szczerz chłopaków.Będę moje trzy przyjaciółki, które ich ubóstwiają.
-Zgoda.
Odchodząc zawołał:
-A kto mnie ubóstwia?
Z uśmiechem odpowiedziałam:
-Ktoś się znajdzie...

Chcę umrzeć!

Obudziłam się w szpitalu, a właściwie w szpitalnym łóżku.Zobaczyłam, że ktoś kręci się po sali.Próbowałam wstać, ale zakręciło mi się w głowie.Na dworze było ciemno.Pewnie jeszcze nie minęła noc.A może właśnie ku końcowi miał dzień drugi?Całkowicie starciłam poczucie czasu...
Podeszła do mnie pielęgniarka.
-I jak się czujesz?
-Głowa mnie boli...
-Pamiętasz co się stało?
Na myśl o tym co ten bydlak mi zrobił zaczęłam płakać.
-Nie przejmuj się.-powiedziała pielęgniarka.-Wypadek nie był groźny.
-Ale, ale ja przed wypadkiem...zostałam zgwałcona.
-Oh!
Pielęgniarka wstrzymała oddech.
-I dlatego znalazłaś się na ulicy tak?
-Uciekałam.Nie zauważyłam...
-Już dobrze.Muszę zawiadomić lekarza, policję, twoją rodzinę i mężczyznę który Cię potrącił.
-Mężczyznę?
-Tak.Młodego.Jest bardzo wystraszony.Martwił się o Ciebie przez całe dwie godziny...
-Przez dwie godziny?
-Tak jest 2 w nocy skarbie.
-A czy On tu nadal jest?
-Tak oczywiście.Mogę Go tu poprosić jeśli chcesz.
-Tak.
-A rodzina?Masz jakiś numer kontaktowy?
-Zostałam odebrana rodzicom, którzy mieszkają w Polsce.Dziadkowie wyjechali na Kubę, a przyjaciółka z którą mieszkam  jest na imprezie.Ale może Pani spróbować...Gdzie moja torebka?
-Tutaj.-I mi ją podała.I wtedy przypomniała sobie...
-Ja Go podrapałam!
-Napastnika?
-Tak!Tego drania.
-Ok.Nie będę dłużej zwlekać i wyszła.
Przez następną godzinę pojawiła się u mnie Pani Doktor, która musiała mnie zbadać i pobrać próbki.To było takie żenujące...później policja razem z psychologiem.Dowiedziałam się, że dzwonili do Moni, ale nie odbierała więc zostawili jej wiadomość.Dzwonili także do dziadków i mamy, ale Oni są w stanie dopiero przyjechać w Poniedziałek wieczorem. Była już w prawdzie Niedziela.Po badaniach, zdjętych próbkach i rozmowach poszłam się umyć.Szorowałam się tak, ze aż moja skóra na całym ciele była czerwona.Wszędzie miałam obdarcia.Twarz wyglądała makabrycznie. Mogłam już iść, ale nie wiedziałam gdzie.Nie chciałam iść do pogotowia dla nieletnich co mnie zaproponowano.Wtedy przyszedł On.Mój przyznajmy się szczerze wybawca, który mimo to mnie potrącił co nie było jego winą.
Nie mogłam w to uwierzyć.To był Tom Kaulitz!Zaproponował, że zabierze mnie do siebie.Miał już 21 lat i swoje mieszkanie w Magdeburgu.Powiedział, ze w Poniedziałek zawiezie mnie do Lipska ponieważ mieszkamy blisko siebie.Zgodzono się.Parę chwil później byłam w jego samochodzie.
-Słuchaj bardzo Cię przeprasza.Ja Cię po prostu nie widziałem!Tak z znikąd...Jeszcze to co Ci się przytrafiło...
-Ok... w porządku.Czy możemy jeż jechać?
Skiną głową, a ja oparłam się o siedzenie.W cale nie było w porządku.
Była godzina 4 nad ranem.Kiedy mijaliśmy sklep poprosiłam Go żeby się zatrzymał, ponieważ chcę kupić sobie przybory toaletowe, bieliznę itp.
Po zakupach udaliśmy się do jego mieszkania.Było małe, ale ładnie urządzone.Na ścianach wisiały gitary.
Bez słowa udałam się do łazienki.Tam ubrałam czystą bieliznę.Starą spakowałam do woreczka i miałam w planie wyrzucić.Umyłam zęby, przebrałam się w nowo kupiony dres i założyłam kupione skarpety.Było strasznie zimno.
Wyszłam.
-Zrobiłem Ci gorącej herbaty.
-Dzięki, ale chciałabym się położyć.Jeśli można?
-Tak jasne...zaprowadzę Cię do sypialni.
Gdy weszłam ukazało mi się bardzo duże łóżko...
-Gdybyś czegoś potrzebowała...
-Dam znać...
Wyszedł, a Ja zgasiłam światło.Chciałam zasnąć, a może już spałam?Hej,a może to wszytko było tylko złym snem?Ale niestety nie!Zaczęłam płakać i wtedy zasnęłam.O 6 obudziła mnie burza.
Popłakana zaczęłam krzyczeć.Nie dość, że zostałam zgwałcona, potrącona to jeszcze to!
Drzwi się otworzył i wszedł Tom.Wcale nie spał miał strasznie wimeryzowaną twarz.Przepełniało Go fala strachu i smutku?Podszedł do mnie  i mnie przytulił.Nie miał koszulki.Miał bosko wyrzeźbiony tors, ale to teraz nie przykuwało mojej uwagi.Zaczołga mną delikatnie kołysać.
-Możesz...-wy ślipiałam.-Możesz zostać ze mną?
-Oczywiście.
Przez cały czas mnie obejmował.Kiedy położyliśmy się na łóżku przycisnęłam twarz do jego klatki piersiowej.Tak bosko pachniał.A potem zasnęliśmy...

Początek koszmaru i Happy...

Jak na początek Lipca było dość chłodno.Może dlatego, że znowu zapowiadano burze?Nie wzięłam sobie nic cieplejszego więc szłam marznąc po drodze.Ciągle byłam oszołomiona widokiem Hansa.Nawet zbytnio się nie przeją, że Go zobaczyłam!Dacie wiarę?jak mogłam sądzić, że to ten jedyny?
Na ulicach było ciemno chociaż świeciło się kilka latarń.Postanowiłam dotrzeć do dworca autobusowego i dlatego skręciłam i poszłam drogą przez park.Idąc usłyszałam za sobą kroki.Zwolniłam.Kroki ucichły.Zaczęłam iść i znowu usłyszałam kroki.Teraz na bank byłam pewna, że ktoś za mną idzie.Nie oglądając się zaczęłam biec.Ten ktoś również.Nagle mnie dopadł i rzucił na ziemię odwracając mnie w jego kierunku.Miał maskę klauna na sobie.Zaczęłam krzyczeć, ale uderzył mnie w twarz i powiedział, że jeżeli jeszcze raz to zrobię po przecina mi moją piękną buźkę.Ze strachu zamilkłam.Kiedy zaczął dotykać mnie w moim intymnym miejscu zaczęłam mu się wyrywać.Na próżno.Zaczęłam krzyczeć.Zakrył mi twarz.Dopiął swego.Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.Mało tego.Gdy zrobił to raz chciał zrobić to drugi, ale nie wiadomo z kąt wzięłam siły i najmocniej jak potrafiłam kopnęłam go w kroczę.Próbował mnie jeszcze chwycić za rękę, ale szybko Go odepchnęła i zaczęłam biec.Wybiegłam na ulicę.Światło latarni mnie oświetliło.Z przerażeniem odkryłam, że jestem cała w krwi.Twarz mnie bolała.Ręce i nogi miałam posiniaczone i podrapane.Najbardziej ucierpiała na tym moja godność.Czułam się taka brudna.Przypomniałam sobie, że udrapałam drania.Pomyślałam, że jak najszybciej muszę się znaleźć w szpitalu.Usłyszałam, że coś poruszyło się w krzakach.Przestraszona odwróciłam się i nie zauważyłam pędzącego auta.Usłyszałam tylko pisk opon, a potem głucha cisza...

29 czerwca 2011

Tak się cieszę, że juz po wszystkim.

Rano gdy wstałam była godzina 10 i trochę pochmurno.Nakarmiłam Falo, zjadłam śniadanie, umyłam się, wzięłam Rockiego i poszłam na pocztę zostawiając Monikę śpiącą w łóżku.
Po przyjściu do domu jeszcze spała.Postanowiłam zaparzyć kawę i zrobić naleśniki.To dostatecznie ją zwlekło z wyra.Nasze śniadanie zjadłyśmy o godzinie 12, a więc obiad zal;liczony.
Powiedziałam jej żeby poszła sie umyć i ubrać to pójdziemy po prezenty.Ja w tym czasie zadzwoniłam do mamy.
-Hej mamo!-powiedziałam.
-O Sareczka!Jak miło Cię słyszeć.
-I jak po rozprawie?
-Jestem wolna!Razem z przyjaciółkami idziemy to uczcić oczywiście bez alkoholowo.
-To dobrze.A co z tatą?
-Nie uwierzysz...wyobraź sobie, że do sądu przyszedł pijany!Ten człowiek nigdy się nie zmieni.Że tez przez niego tak się stoczyłam.Na szczęście w porę przywróciłam rozum.
-Babcia i Dziadek bardzo się ucieszyli.Zapraszają Cię 1 Sierpnia na ich jubileusz.Przyjedziesz prawda?
-Tak oczywiście, że tak!Tak dawno ich nie widziałam.Prawie 14 lat.Dostałam informację, że siedziba firmy jest w Magdeburgu więc będzie nie daleko.Będziesz u mnie spędzać połowę czasu.Dopóki masz szkołę nie ma sensu żebyś wyprowadzała się od dziadków.
-Rozumiem.Mamo mam pytanie?
-Tak?
-Co kupić chłopakowi na urodziny?
-Wiem z doświadczenia, że lubią się perfumować.Lubią także dostawać drogocenne trunki...A właściwie ile będzie miał lat?
-17.
-A to już nawet będziesz mu mogła podarować...może coś od Dziadka?Tylko najpierw się spytaj dobrze?
-Dobrze.
-Ok.Muszę już kończyć bo idę do kosmetyczki.
-To do usłyszenia!
-Tak do usłyszenia!Pa skarbie!
Wykręciłam numer Dziadka i zapytałam się o trunek.
-Ależ oczywiście skarbie.Tylko weź coś z najlepszej półki.
W końcu Monika się wyrobiła i wyszłyśmy.Ja kupiłam perfumy marki Bond oraz papier do pakowania i torebeczkę na wino, a Monika kupiła mu grę o której często wspominał jej Leon.Mówił, że lubi w taką grać.miała tylko nadzieję, że Leon nie kupi tego samego.
Wróciłyśmy do domu i wzięłyśmy psa na spacer.Opowiadała mi o śnie z udziałem Billa.W drodze powrotnej wpadła na szalony pomysł by zakraść się pod ich willę, ale skutecznie wybiłam jej to z głowy.W końcu wpadła do kiosku i kupiła gazetę.W domu zrobiła mi idiotyczny psychotest."Do, której gwiazdy pasujesz?".I pech tak chciał, że wpasowałam się do Toma.
-Zbieg okoliczności-powiedziałam widząc jej uśmieszek.
-Serio?
-Tak serio!Mam Hansa, On jest moi ideałem i wiesz co nawet wie, że ktoś taki jak ja istnieje.
-No dobrze już, ale to było chamskie.
-Tak wiem, przepraszam.
Na kolację zjadłyśmy zapiekanki. Poćwiczyłyśmy, umyłyśmy się i poszłyśmy spać.
Rankiem wstałyśmy o 7 i zaczęłyśmy się przygotowywać nie zapominając oczywiście o zwierzętach.Falo dostała jeść, a Rocky został zaprowadzony do Państwa Hall, którzy byli młodzi i z ochotą postanowili się zaopiekować psem.O 8 wpadły Kim i Heidi.Zjadłyśmy na śniadanie drożdżówki z serem i wypiłyśmy kakao po czym zaczęłyśmy się malować.
Punkt 14 byłyśmy gotowe robiąc drobne poprawki.Ja miałam luźno opadające włosy bardziej skręcone, Moni koka, Heidi Francuza,a Kim irokeza.Wyglądałyśmy wystrzałowo!
O 15 podjechał autokar, wzięłyśmy prezenty i pojechałyśmy.
O 18 byłyśmy na miejscu.Po wejściu do Hotelu zobaczyłyśmy już światła i ludzi tańczących na parkiecie.Rozglądałam się i w końcu Go zobaczyłam, On mnie też.Podszedł do mnie, wziął mnie w ramiona i pocałował.Ja i dziewczyny złożyłyśmy mu życzenia i podarowałyśmy prezenty.Moni zauważyła Leona, który do niej pomachał, a to to odwzajemniła.Potem do niej podszedł, przeprosił i zapytał czy zostaną przyjaciółmi.Zgodziła się z wielką ulgą...
Impreza się rozkręcała.Po torcie był alkohol i to dużo.Na razie nic nie tknęłam, ale inni tak między innymi Hans.Nie zauważał mnie przez dłuższe chwile jak se przypomniał to po to żeby dać mu buzi i pochwalić się znajomym.Jednym z nich był Henry.Od razu jak mnie zobaczył stwierdził:
-No niezła dupa!Może się rozbierzesz dla gości?Co mała?
-Palant!-powiedziałam i poszłam do łazienki.
Wychodząc po 5 minutach zobaczyłam jak Hans całuje się z jakąś blondyną.Podeszłam, nie wytrzymałam i strzeliłam mu w twarz wylewając przy okazji piwo na kieckę tej ździry.Wszystko to widziała Moni.Podeszła do mnie gdy ja już wychodziłam,
-Czekaj!Nie możesz sama wyjść!
-Właśnie, że mogę!Zostań tutaj spotkamy się w domu.
Wyszłam.I to był mój największy błąd w życiu, który popełniłam.
Mimo nieszczęścia odnalazłam szczęście...

Zakupy!!!

Dziś był szczególny dzień.Miałam bardzo dobry humor.Szłyśmy na zakupy.Wezwałyśmy taksówkę i pojechałyśmy do centrum.Wybrałyśmy sklep z najdroższymi ciuchami.Ja dla siebie wybrałam czarną, błyszczącą kiecuszkę, dość obcisłą sięgającą mi przed kolana na grubszych ramiączkach.Do tego kupiłam buty na obcasie w tym samym kolorze.Moni wybrała obcisła kieckę także przed kolana w kolorze różu, ale bez ramiączek.Do tego ładniutkie, srebrne szpili i wielkie kolczyki.Heidi wybrała podobną czerwoną, ale zakładaną na szyję, a Kim wybrała sukienkę w kolorze miętowym zakładaną na jedno ramię.Ta pierwsza wybrała czerwone szpilki, a druga srebrne rzymianki z miętowymi dodatkami.
Po zakupach poszłyśmy na pizzę i lody.Gdy wróciłyśmy do domu zadzwoniłam do Dziadków, którzy bardzo się ucieszyli z postanowień mamy.Opowiedziałam im także o naszych zakupach.Babcia poprosiła mnie bym jutro poszła na pocztę i wysłał zaproszenia na ich pięćdziesięciolecie małżeństwa, które będzie się odbywało 1 Sierpnia.
No to już była Środa, jutro Czwartek, a w Piątek o 15 jedziemy na balangę...
O kurczę!!!Prezenty, ale to załatwię jutro.Najpierw poczta, a później prezenty...zadzwonię jeszcze do mamy i zapytam ja po rozprawie.

Wstrząs.

...
Długie milczenie.Długo myślałam.Jak można się zakochać w kimś kogo się nie zna?
-Ale jak?-spytałam.-Przecież On nawet nie wie, że Ty istniejesz.
-Wiem, wiem.Wiem, że jest to idiotyczne, ale nie zmienię teo co czuje moje serce rozumiesz?
I ta kwestia nie podlegała dyskusji.
Następnego ranka postanowiłyśmy, że posprzątamy cały dom, dzwonili dziadkowie, dobrze się bawili, Hans napisał, że przygotowania idą pełną parą, że tęskni i mnie kocha.Napisał także, by Monika nie przejmował się Leonem.Napisałam mu, że też tęsknię i pierwszy raz "też Cię kocham".To było takie miłe uczucie chociaż nigdy nie lubiałam tego słowa...
Jakoś tak popołudniu po objedzie(zrobiłyśmy lazanię)zadzwonił telefon stacjonarny.
-Halo?
-Sarcia?
-Mama?
Nie mogłam w to uwierzyć.
-Sarcia kochanie co u ciebie?
-Wszystko w porządku.-odpowiedziałam.
-I jak Ci tam?
-Dobrze.
-Ci u Babci i Dziadka?
-Właśnie wyjechali na 2 tygodnie na Kubę.Jestem tu z Moniką.
-Doprawdy?Należało im się to...Cyba jesteście grzeczne co?
-Tak, tak...
-Wiesz dzwonię Ci powiedzieć, że Ja i Tata się rozwodzimy.Po twoim wyjeździe z Polski postanowiłam, że wezmę się za siebie.Podjęłam się leczenia.Jutro ostatnia rozprawa.Będę wolna.Mam dobre wieści.Skontaktowałam się z moim dawnym szefostwem w Niemczech i zaproponowali mi pracę.
Moja mama była rzeźbiarką, pięknie rzeźbiła...
-Halo?Jesteś tam?
-Tak, tak!Tak strasznie się ciesze mamo.
-To dobrze twoje zdanie było najważniejsze.

Gadałyśmy chyba z dwie godziny.Opowiedziałam jej o imprezie i o Hansie.Bardzo się ucieszyła.Na koniec powiedziała:
-Kocham Cię córeczko.Do zobaczenia wkrótce!
-Też Cię kocham mamo!Już nie mogę się doczekać.
Po czym się rozłączyłyśmy.Monika stała w kuchennych drzwiach.W rękach miała miseczki, a w nich budyń czekoladowy.
-I co?-spytał
-No to, że się zmieniła.Naprawdę się zmieniła.
Po czym rozpłakałam się, a Ona mnie przytuliła.Wtedy nie wiedziałam, że zobaczę ją już tak szybko...

Ona nie chce Cię widzieć...

W Poniedziałek popołudniu zaprosiłyśmy na ciasto i kawę Heidi i Kim.Poplotkowałyśmy i nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.Poszłam otworzyć, a w drzwiach staną Leon.
-Hej!Jest może Monika?
-Tak już ją wołam.Monika!!!Leon do Ciebie.
-Wstała i podeszła do drzwi.Wyszli na zewnątrz, a ja wróciłam na miejsce.Po 10 minutach wróciła i powiedziała:
-No!Definitywny koniec!
Nie skomentowałyśmy tego.
Po jakiejś godzinie.
-Monika!!!-krzyczał Leon.-Monika!!!
-O Boże!-powiedziała.
-Monika!!!
Był pijany.
-Boże spław Go.Sara proszę!
-Ona nie chce Cię widzieć!Idź z tond!Proszę!
-Ok, ale sama jeszcze za mną zatęskni.
Wszystkie byłyśmy oburzone.
-Nie przejmuj się.-powiedziała Kim.-Na szczęście jutro jedzie do Hansa mu pomagać.
-Dzięki Bogu!-odparła.
Przed wyjściem umówiłyśmy się, że w Środę pójdziemy na zakupy przed imprezą.Kim i Heidi miały luz ponieważ Derek i Michael jadą jutro razem z Leonem.
Przed spaniem postanowiłyśmy, że pójdziemy z Rockiem na dłuższy spacer, niech się wybiega psina!Idąc rozmawiałyśmy o wielu rzeczach.W końcu powiedziała.
-Wiesz czemu tak naprawdę zerwałam z Leonem?
-Nie.-odparłam.
-Bo jestem zakochana w kimś innym.
-W kim?
-W Billu...

Niedziela....Co zrobiłaś?

Gdy rano wstałam wszyscy byli już na dole.Babcia i Dziadek krzątali się po domu i pakowali.Okazało się, że wyjeżdżają dziś wieczorem.Monikę zastałam w kuchni jedzącą płatki, obok niej leżała druga miseczka przygotowana dla mnie.
-Dzięki.-powiedziałam.
-Nie ma za co.-odparła-Wiesz wystraszyłaś mnie trochę w nocy kiedy Cię nie było w łóżku, ale później przypomniałam sobie, że boisz się burzy.
-Przepraszam
-Ok.Nie ma za co.
Dalej jadłyśmy w milczeniu.Miałam chęć zapytać się czy wszystko Ok, ale nie mogłam...Zadzwonił do mnie Hans, by zaprosić nas na imprezę urodzinową.Impreza ma się odbyć w centrum Magdeburgu w jakimś Hotelu.Ma być w Piątek.Na imprezę jak i z  niej mamy transport.Spytałam dziadków, którzy od razu się zgodzili.Pożegnał się ze mną i powiedział, że zobaczymy się dopiero w Piątek ponieważ musi tam jechać dzisiaj i wszystko przygotować.Na odchodnym powiedział, że , mnie kocha.
Kocha mnie, kocha!Nastał wieczór.Przygotowałam wszystkie przekąski i przeniosłam do salonu gdzie przed telewizorem rozłożyłyśmy sobie posłanie z koców i puchowych poduszek.Babcia i Dziadek przed wyjazdem dali nam instrukcje co do czego, klucze(2 pary), gotówkę, karty itp., kazali także uważać w Magdeburgu i nie szwendać się przede wszystkim w nocy.To powtórzyli trzy razy dobitnie.Kazałam się im dobrze bawić, ucałowałam i poczekałam w drzwiach jak odjadą.Obiecali, że będą dzwonić co 2 dni.
Rocky był już wyprowadzony.Więc zasiadłyśmy do oglądania filmów i pałaszowania smakołyków.Plan był taki: nie spać całą noc, zrobić małe studio kosmetyczne itp., miałyśmy także alkohol.Dziadek pozwolił nam wziąć jedną butelkę wina z jego prywatnej kolekcji.Miał je ponieważ prowadzi winnice.Jedną ma we Włoszech, a drugą w Grecji.Gdy film się skończył i zrobiłyśmy sobie małe zabiegi otworzyłyśmy butelkę wina.I wtedy się zaczęło...
-Dobra, koniec już nie mogę!-powiedział Monika.
-Co się stało?
Przespałam się z Leonem!
-Co zrobiłaś?
-Przecież powiedziałam!
-Gdzie?Kiedy?Jak?
-Wczoraj, w lesie i chyba wiesz jak...
-No tak!-lekko się zaczerwieniłam.
-Chyba użyliście...
-Oczywiście!Przecież nie jestem idiotką!
-No to czym się tak martwisz?
-Tym, że popełniłam błąd.I zerwałam z Leonem.
-Tak mi przykro..., a co do zerwania?
-To pewne.Ja, ja Go nie kochałam.
-Rozumiem.-po czym ją przytuliłam.
Po chwili.
-Wiesz chyba chcę to zrobić z Hansem.-powiedziałam.
-Jesteś tego pewna?
-Tak na 100%.Wiem, że to ten i nawet miałam sen...
-Sen?Erotyczny!Oż ty świntuchu!!!
Spąsowiałam.Całą noc rozmawiałyśmy, aż w końcu zasnęłyśmy.

Piknik.

Sobota była cudowna!!!
Zbiórka była o godzinie 8 rano.Musieliśmy trochę podjechać, a potem przez lasek i 5 minut później byliśmy na miejscu.Każdy miał ręcznik i przybory do opalania oraz coś innego do jedzenia.Było nas ośmioro.Chłopaki mieli bokserki-kąpielówki jakby się umówili by poubierać się na czarno.A my dziewczyny miałyśmy stroje dwu częściowe.Ja miałam niebieski, Monika oczywiście różowy i było widać jej kolczyk w brzuchu, Heidi zielony, a Kim pomarańczowy.Heidi również miała kolczyka w pępku.Ja kiedyś miałam zrobić, ale zdecydowałam się na małego tatuaż a na łopatce, który przedstawiał napis"Przyjaźń na zawsze"napisane ładnym, pochylonym pismem i datę urodzenia moją i Moniki.Obydwie byłyśmy z tej samej daty tyle, że ja jestem starsza o całe 2 godziny.
Wszystko było idealnie.Pluskaliśmy się w wodzie, opalaliśmy się, graliśmy w siatkówkę.Później Monika i Leon gdzieś zniknęli, a ja się położyłam na plecach.
-Hans mógłbyś mi nasmarować plecy?-spytałam.
-Z przyjemnością.
Reszta dalej odbijała piłkę.
Wylał na moje plecy trochę olejku i zaczął go wmasowywać.To było takie przyjemne.Jeździł rękoma po mich plecach z taką delikatnością.Zaczął całować mnie po szyi.Obróciłam się i zaczęłam całować jego usta. Całowaliśmy się długo i namiętnie, a ten pocałunek trwał bez końca...
Gdy Leon i Monika już się zjawili bardzo dziwnie się zachowywali.Zaczęliśmy się zbierać bo niebo zaczęły zasłaniać burzowe chmury.Świetnie!Boję się burzy.
Na 19 byliśmy w domach.Postanowiłyśmy, że przed umyciem się jeszcze trochę poćwiczymy.Nagle do siłowni weszła babcia z dziadkiem.
-Dziewczynki musimy wam coś powiedzieć.-powiedziała babcia.
Przestałyśmy ćwiczyć.
-Ja i dziadek jedziemy na 2 tygodnie na Kubę.Chcieliśmy się zapytać czy poradzicie sobie bez nas?
-Ależ oczywiście!-powiedziałam.-Jedzcie i bawcie się dobrze!A no właśnie kiedy jedziecie?
-W ten Poniedziałek.
-Aha no dobra, nie ma sprawy.
-Jakie macie plany na jutro?-zapytał dziadek.
-Babski dzień!!!-krzyknęłyśmy jednocześnie i zaczęłyśmy się głośno śmiać.
Przed deszczem wypuściłam Rockiego, posprzątałam, umyłam się, nakarmiłam Falo i poszłam spać.Monika od dawna już to robiła.Była tak strasznie milcząca, ale o nic się nie zapytałam.Stwierdziłam, że jak będzie gotowa to sama powie.Śnił mi się Hans.Śmiał się do mnie.Podbiegłam do niego i zaczęliśmy się całować.I doszło do tego...
Ja nie mogę sen erotyczny!!!Obudziła mnie burza.Panicznie się ich boję.Zawsze wtedy wskakiwałam do łóżka rodziców, ale teraz ich tutaj nie było.Przecież nie będę budziła Moniki.Postanowiłam pójść do dziadków.Babcia chyba wiedziała bo od razu kiedy otworzyłam drzwi  podniosła kołdrę.Wślizgnęłam się i zasnęłam.Przespałam tak aż do rana.

...

No tylko trzy ilustracje głównych bohaterów...
No troszeczkę nie podobni do opisów, ale zawsze to coś nie?

Ilustracja postaci...2

Ilustracja postaci...

 

Pytania.

Rano przy śniadaniu wszystkie zaczęły się wypytywać czy to z Hansem to tak na poważnie.Mówiłam, że nie wiem w końcu niczego nie byłam pewna.Gdy zjadły śniadanie Kim, Heidi i reszta poszły do swoich domów odsypiać.Ja i Monika wzięłyśmy prysznic, a potem poszłyśmy poćwiczyć.W trakcie ćwiczeń zadzwonił telefon.
-Halo?
-Hej Sara!To ja Hans!
-O Hans jak miło Cię słyszeć!Co tam?
-Wiesz dużo myślałem o wczorajszym pocałunku i chyba...
- I chyba co?
-Chyba jestem w tobie zakochany!
Chwila ciszy.
-Sara?
-Tak jestem.To szok.Rozumiesz nie?
-Tak jasne.Słuchaj może pójdziemy na pizzę co?Weź ze sobą Monię Leon bardzo chce ją zobaczyć.
-Czyli tak jakby podwójna randka?
-No tak.
-To do zobaczenia!-powiedziałam i się rozłączyłam.
-No Monia idziemy na randkę!
Bardzo się ucieszyła podobnie jak ja.Leon bardzo jej się z podobał.Dostałam esemesa.
"Będziemy po was o 15"
Więc obiad jemy na mieście.Znowu wzięłyśmy prysznic, umalowałyśmy się i ubrałyśmy.
Ja ubrałam niebieską tunikę na ramiączkach z wyciętymi plecami i czarne leginsy do tego japonki i czarna torba, a Monika w ładną różową, przewiewną kieckę, białe balerinki i białą koktajlową torebeczkę.Punkt 15 zadzwonił dzwonek do drzwi.Hans miał już prawo jazdy i mógł jeździć autem.Pojechaliśmy do centrum naszego miasteczka do pizzerii.Tam zamówiliśmy jedną dużą i cztery zimne kole.Jedliśmy i rozmawialiśmy.Leon zapytał się Moniki o chodzenie na co przystała ochoczo i się pocałowali.
-A co z nami?-zapytał Hans.
-To!-I go pocałowałam.
A więc tak oficjalnie byliśmy parą.Po obiedzie poszliśmy do kina w Piątek zawsze grają coś fajnego.Do domu odwieźli nas około godziny 21.Na jutro umówiliśmy się na piknik koło strumyczka gdzie znajduje się ładna polana.Mieliśmy wziąć stroje kąpielowe.Dołączą do nas Kim i Heidi razem razem z Derekiem i Michaelem z którymi chodziły.Gdy się umyłyśmy położyłyśmy się spać.Przez dwa dni nie zdążyłyśmy się sobą nacieszyć więc postanowiłyśmy, że Niedziela będzie naszym babskim dniem.Tylko my dwie...

Niespodzianka!!!O nie!!!

Nagle zapaliły się światła i krzyknęliśmy razem:
-NIESPODZIANKA!!!
Monika znieruchomiała i wpatrywała się w nas bardzo zaskoczona.Chwyciła się za usta i wciąż w szoku ie mogła nic powiedzieć.Podbiegłam do niej, uścisnęłam ją  i powiedziałam:
-To dla ciebie.Cieszysz się?
Mogła tylko pokiwać głową.
-Monia?
-Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie.-powiedziała i rzuciła mi się na szyje.-Wy wszyscy jesteście cudowni.
Kilka łez pokapało jej po policzkach.Zresztą mnie też.I babci.Wszyscy zaczęli bić brawo, a my się znowu przytuliłyśmy.Na początku wznieśliśmy toast prawdziwym szampanem zabarwionym na różowo i zjedliśmy po kawałku tortu.Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że moja babcia jest "Bogiem kulinarnym".Następnie ewakuowali się do Państwa Frej.Mirandy i Camillo.Pod pretekstem zaległej kolacji.No i zostaliśmy sami.
Monika od razu zaprzyjaźniła się z moją paczką.Mało tego bardzo spodobała się Leonowi, a On jej.Jedliśmy, tańczyliśmy, piliśmy...
Na wolnych kawałkach tańczyłam z Hansem, a Moni z Leonem.Wszyscy byli sparowani.na szczęście przyszli jeszcze Derek i Michael więc tańczyli z Kim i Heidi.
O mały włos nie pocałowałabym się z Hansem.On jest taki uroczy, taki kochany, mój ideał.I pomyśleć, że kiedyś za ideał uznawałam Toma z TH?To wszystko przez Monikę.Ona mnie tak szprycowała jacy Oni są boscy itp.,Namówiła mnie nawet na koncert w Łodzi.Dzięki Bogu miałyśmy słabą widoczność.Wszystko byłoby idealnie gdyby nie jeden fakt...
Usłyszałam dziwny łomot na schodach, a razem z Hansem tańczyliśmy koło basenu.
-Moni!Zamknełaś drzwi?
-Tak, a co?
-Nic tak tylko...
I nagle wyskoczył On.Mój pies.Ganiał jak szalony robiąc spustoszenie jak trąba powietrzna.Poprzewracał stoły, ubrudził się tortem, który na niego spadł.Dobrze, że się nie poparzył grillem, którego spałaszowaliśmy wcześniej i dla bezpieczeństwa schowaliśmy.Cały brudny leciał w moją stronę.
-Nie!Rocky stój!
Za późno.Skoczyła na mnie przewracając mnie do basenu.Przy tym pociągnęłam za sobą Hansa.Wszyscy zaczęli głośno się śmiać.Ja i Hans też.Nie potrafiłam się złościć na Rockiego patrząc na jego oblepioną ciastem buziunie.I wtedy to się stał!Hans mnie pocałował.Byłam taka szczęśliwa.Wszyscy głośno gwizdali i bili nam brawo, a ja tylko całowałam.
Potem, po wyjściu z basenu zaczęliśmy wszystko sprzątać.Nie przeszkadzało mi wcale to, że jestem cała mokra.Cały czas byłam w stanie euforii.Następnie Hans wziął chłopaków i na odchodnym namiętnie mnie pocałował po czym poszedł.Dziadkowie już wrócili.Opowiedziałam im o tym co się stało i o tym, że chyba jestem z Hansem.Bardzo się ucieszyli.Dziewczyny poszły na górę poprzebierać się i rozłożyć śpiwory.Wiadome od razu padłyśmy jak tylko się położyłyśmy.
-Dziękuję.-powiedział jeszcze Moni.
-Nie ma za co.Na prawdę nie ma za co.
Po czym zasnęłyśmy, a rano obudził nas zapach naleśników i ciepłego kakao...

Tak się cieszę...

Z naszego małego miasteczka Lipska do centrum Magdeburga jedzie się prawie półtora godziny.Monika ma być o 16.Chyba, że samolot się spóźni więc 16:30.Prawie na styk zdążymy na 19.Dotarliśmy na miejsce.Przed małym lotniskiem pewien starszy Pan sprzedawał  piękne kwiaty.Dziadek zatrzymał się i kupił jednego dla mnie, jednego dla Moni i cały bukiet dla babci.Bardzo ją kochał.I poszliśmy do miejsca odpraw.Była już punkt 16 i wtedy podano informację, że lot trochę się opóźni.Normalne.Gdy było już wpół do  wtedy zobaczyłam na monitorze informacyjnym, że samolot już wylądował.Po chwili zobaczyłam ją...
Miała dużą, różową walizkę i torebkę w tym samym kolorze na ramieniu.Włosy rozpuszczone, odgarnięte to tyłu na czubku przez ciemne okulary słoneczne.Była ładnie umalowana.Miała na sobie krótką dżinsową spódniczkę i bluzkę na ramiączkach w kolorze majtkowego różu oraz srebrne szpilki na nie wielkim obcasiku.Wprost idealnie na imprezę.Gdy tylko mnie zauważyła, rzuciła torbą i nawet na szpilkach pognała do mnie jak uciekająca antylopa.Padłyśmy sobie w ramiona i mocno trzymałyśmy.Dziadek obserwował nas śmiejąc się co chwila, ale ja byłam taka szczęśliwa.
-No to ja pójdę po twoją walizkę.-powiedział ruszając w jej kierunku przy okazji podnosząc mojego kwiatka, który wcześniej spadł.
-Nareszcie jesteś!-powiedziałam.
-Tak jestem!Boże jak ty dzisiaj ślicznie wyglądasz!
-Ty też!
I jeszcze raz się objęłyśmy.Doszedł do nas dziadek.Monika się odwróciła.
-Oh przepraszam za walizkę.Ale byłam taka szczęśliwa, że znowu widzę Sarke.Nie wiem jak mam dziękować Panu i Pańskiej żonie.
-Nie musisz...Dla nas wynagrodzeniem jest uśmiech naszej wnuczki.Zapomniałbym to dla ciebie.
I wręczył jej kwiat.
-Dziękuję.Przepiękna frezja.-powiedziała.
-Nie ma za co.Sara, a to twój.Trochę poturbowany, ale jest.
-Dzięki dziadku.-powiedziałam.
-No to chyba musimy się zbierać?-powiedział  mrugając do mnie czego Monika nie zauważyła.
-Ah tak faktycznie.Pewnie jesteś wykończona?-spytałam.
-Nie naprawdę.Akurat cały czas praktycznie spałam.Muszę się tylko odświeżyć.
-To bomba!-powiedziałam z uśmieszkiem w środku.
Wpakowałyśmy się do środka samochodu i odjechałyśmy.Całą drogę spędziłyśmy na gadaniu.Ona opowiadała co słychać w Polsce.Powiedziała, że zerwała z chłopakiem Kamilem bo się do niej dobierał.bardzo jej współczułam.Mówiła także, że pragnie spotkać Billa.A ja na to:
-Wszystko jest przed tobą.
W drodze mówiłam jej o nowych przyjaciołach i kolegach.Ta w aprobatach wysłuchiwała o Hansie.Spytała czy Leon też jest takim przystojniakiem na co odpowiedziałam, że tak.Nawet kolor włosów jej nie przeszkadzał.Nagle dostałam telefon.Dzwoniła Kim.
-Hej Sara!Słuchaj Hans i Leon wpadli na pomysł by nadmuchać basen i włożyć tam kilka piłeczek.Cio ty na to?
-To fantastyczny pomysł!Tylko znajdźcie dogodne miejsce...
-Ok, ok.To do zobaczenia!
I się rozłączyła.Niecałe pół godziny później byliśmy pod domem.Postanowiłam wprowadzić Monikę bocznym wejściem przez kuchnię i zaprowadziłam do pokoju.Gdy weszłyśmy na górę od razu rzuciła się na Rockiego, a potem przywitała się z Falo.Powiedziałam jej, żeby szybko się rozpakowała i odświeżyła po czym zeszła na duł.Powiedziałam jej także, by wychodząc zamknęła za sobą drzwi.Po czym zbiegłam po schodach i wyszłam do ogrodu. Wszystko wyglądało bajecznie.Moi kumple się postarali i byli nieźle ubrani.Na środku stała babcia, a obok niej dziadek i trzymali w rękach spory, różowy tort.Tak bardzo byłam zachwycona.Jeszcze trochę, a bym się popłakała.Usłyszeliśmy zamykane drzwi.Zgasiliśmy światła i czekaliśmy.Schodziła po schodach, a potem stanęła w drzwiach...
-Sara?Gdzie jesteś?Sara!

28 czerwca 2011

Długie godziny...

O rany dopiero 6 nad ranem.Nie mogę spać, jest gorąco i jestem bardzo podekscytowana.O godzinie 7 Monika ma  pociąg do Berlina i będzie na miejscu o godzinie 13.O 14:30 ma lot, a w Magdeburgu będzie ok. 16-16:30.Tak bardzo długo będę musiała na nią czekać.Postanowiłam, że będzie spała ze mną na co przystanęła ochoczo.Tak długi okres niecierpliwego czekania będę zapełniała przygotowywaniem wszystkiego na przyjęcie powitalne dla Moniki.Sami dziadkowie podsunęli mi ten pomysł, a we wszystkim pomoże mi moja paczka.Kazałam im przyjść na 8:30 co nie było na rękę Leonowi, który lubi długo pospać.Co On zrobi kiedy będziemy musieli wstawać do szkoły?Ok o 6:30 już nie wytrzymałam.Wstałam, wzięłam prysznic i ubrałam się w dres.Nakarmiłam Falo i wypuściłam Rockiego do ogrodu w tyle domu gdzie miało odbyć się przyjecie.To co zrobił posprzątałam, umyłam ręce i zjadłam miskę czekoladowych płatków.Zaparzyłam świeżej kawy.O 7 :30 wstała babcia i dziadek.
-Jak się masz słoneczko?-powiedziała babcia.
-Dobrze!-odpowiedziałam.-Już nie mogę się doczekać przyjazdu Moniki i przyjęcia.
-W pełni Cię rozumiem skarbie.-powiedział dziadek.-To będzie powitanie z pompą!
Oprócz mnie, Leona, Heidi, Kim i Hansa przyjdą także:Justin, Sam, Grissin,Paolo i Kevin oraz Marta, Maia, Patty, Simone i Gudrun.
Przyjęcie na 16 osób!Wow!
-Czy to naprawdę nie będzie problem?-spytałam.
-Ależ oczywiście, że nie!-powiedzieli jednoczesnie.
-Ja i dziadek jesteśmy bardzo szczęśliwi goszcząc twoją" starą" znajomą i twoich nowych przyjaciół.-powiedziała babcia.
-Dziękuję!-powiedziałam wstając i przytulając się do nich.-Dziękuję za wszystko.Bardzo Was kocham!
-My też Cię kochamy.-odpowiedzieli głośno i z uczuciem i objęli mnie jeszcze bardziej.
W końcu przyszli.Cała czwórka, razem z zaspanym Leonem.W zieliśmy się do roboty.Postanowiliśmy, że zrobimy grilla dlatego wynieśliśmy go z szopy, wyczyściliśmy i postawiliśmy w dogodnym miejscu.Dym nie będzie przeszkadzał ponieważ jest zamykany na klapę.
-Supr!Będą kiełbaski!-powiedział Leon.
-Nie tylko kiełbaski, ale kurczak i szaszłyki.-powiedziałam.
-Rany chcesz wykarmić całą armię?-spytał Hans.
-Bardzo śmieszne.-powiedziałam i się uśmiechnęłam do niego co odwzajemnił.Miał taki boski uśmiech.
Z boku postawiliśmy duży, okrągły stół z ładnego, rudawego drewna na, którym rozłożyliśmy czerwony obrus.Na nim położyliśmy talerze, sztućce i szklanki.Na przeciwko stał podłużny stół na, którym umieszczono rożne przekąski i słodycze oraz napoje itp.Pod tym wszystkim była umieszczona kolorowa cerata.Pomiędzy drzewami był rozwieszony plakat z napisem "Witamy Cię Moniu"(oczywiście po niemiecki).Były także kolorowe balony i girlandy, a także lampiony i ogrodowe światełka na drzewach.Impreza miała się zacząć o 19 i trwać do 1 w nocy.Rodzice gości i dziadkowie się zgodzili.Dziewczyny miały zostać u mnie na noc, a chłopaki u Hansa, który mieszkał dom obok.
Było bardzo dużo miejsca do tańca.Przed schodami wejściowymi, obok ustawiliśmy moją wieżę i podłączyliśmy do przedłużacza w salonie.
Pozwolona nam pić alkohol oczywiście piwa i każdy miał wyliczone po 4 nisko procentowe.Babcia miała upiec tort powitalny, który był niespodzianką.
Wszystko było gotowe!Pies zamknięty w moim pokoju by nie przeszkadzał chociaż był bardzo kochany lubił psocić.
-No szykuj się mała!-powiedział dziadek.-Pora jechać.
Pobiegłam na górę by się przebrać.Zrobiłam ładny, jasny makijaż i założyłam sukienkę bez ramiączek w czarnym kolorze, trochę błyszczącą, która sięgał mi przed kolana.Do tego czarne balerinki na obcasiku.Włosy upięłam w silnego, końskiego ogonka.Na szyję założyłam srebrny łańcuszek z serduszkami, który dostałam od mamy kiedy była jeszcze normalna.Wychodząc pogłaskałam psa na znak przeprosin i wyszłam z pokoju.Schodząc na dół Dziadek, Leon i Hans otworzyli buzie w zachwycie.Nie umieli ich zamknąć ani nic powiedzieć w końcu dziadek powiedział, że wyglądam przepięknie,a chłopcy tylko pokiwali głowami.Na odchodnym powiedziałam.
-Idźcie się przebrać i bądźcie tu wszyscy na punkt 19!
-Ok!-odparli razem.
No wreszcie! W końcu moje czekanie doczekało się finału...

No cóż.Od czegoś trzeba zacząć...

Hej mam na imię Sara i mam 16 lat.Właśnie w tym okresie zostałam odebrana moim rodzicom alkoholikom i przeprowadziłam się do Niemiec do Magdeburga aby zamieszkać z dziadkami.Na razie jest początek wakacji w Niemczech więc nie muszę chodzić na razie do szkoły chociaż już jestem do niej zapisana.Będę chodziła do szkoły dla utalentowanych artystów z różnymi fakultetami i niestety z przymusowymi lekcjami.Na szczęście nie ma mundurków.Na rzazie nie chcę widzieć moich rodziców co jest w pełni zrozumiałe.Słyszałam, że oboje podobno podjęli się leczenia.Najbardziej tęsknię z mamą.Szczęściem dla mnie jest fakt, że w Polsce także trwają wakacje i pozwolono mi zaprosić do siebie moją najlepszą przyjaciółkę Monikę.Pokój mam duży.Nawet bardzo.Moi dziadkowie bardzo się wzbogacili i kupili dom prywatny.Dwu piętrowy ze strychem i przestronnym garażem gdzie mój dziadek Iwo lubi bawić się starym samochodem, a babcia Marie zajmować się przepięknym ogrodem.Też to lubię robić.Bardzo mnie to uspakaja.Zastanawiacie się czemu moi dziadkowie mają tak na imię otóż jestem w połowie Niemką od strony mamy, której dziadkowie są rodzicami.Moja mam ma na imię Leonia.Rodzice taty(Karol) zmarli dawno temu.Dziadek Iwo i babcia Marie nie utrzymywali z mamą kontaktów ze względu na mojego ojca, ale gdy się dowiedzieli co się stało bez wahanie mnie przyjęli.Wracając do pokoju i mojego przyszłego gościa...
Jest on duży, wręcz ogromny z własną łazienką.Jest pomalowany w sposób bardzo dziwny.Mój styl.Jedna ściana tam gdzie jest ogromne łóżko z wieloma poduszkami jest pokryta graffiti namalowane przez mojego nowo poznanego przyjaciela Hansa.Ściana na przeciwko jest czarna z własno ręcznie odbitymi, kolorowymi rękoma.Na ścianie znajdują się także ręce Hansa, Leona, Kim i Heidi z którymi się zaprzyjaźniłam już pierwszego dnia i z którymi na szczęście będę chodziła do szkoły i klasy.Ściana od strony drzwi jest pomalowana na ciemny kolor niebieskiego,a druga od strony okna na ładny odcień czerwonego.Łazienka jest cała na biało z zielonymi dodatkami.W pokoju mam jedną, dużą szafę moją garderobę w kolorze czarnym.Obok stoi komoda w tym samym kolorze, a na niej telewizor plazmowy, mam także biurko z laptopem i regał na książki, wierzę stereo.Chodnik jest bardzo włochaty w kolorze ciemno niebieskim z wielką trupią czachą na środku, która jest czerwona.Tak jak można się domyślić moimi ulubionymi kolorami są czarny, niebieski i czerwony.Za to nie znoszę różowego.Na ścianach mam plakaty oraz zdjęcia z dzieciństwa te mniej kompromitujące, reszta jest w albumach ukrytych w moim kufrze z pamiątkami z ciemnego drewna, którego podarował mi dziadek.Jest na klucz...Mam też dużo kwiatów, toaletkę z kosmetykami i dużym lustrem(w łazience jest jeszcze większe)oraz miejsce dla mojego psa.Jest to owczarek niemiecki długowłosy o imieniu Rocky.Aha zapomniałbym o mojej rybce, złotej rybce o imieniu Falo, która jest umieszczona w kuli na jednym z dwóch okien.Tym mniejszym bo drugie ma duży parapet na którym położyłam koc i trochę poduszek gdzie czasami siadam.Mam też balkon.Tam jest mała drewniana ławeczka, która jest umiejscowiona pod samą ścianą.Na środku jest mały stoliczek, a na około są  krzesełka oraz duża ilość kwiatów.Babcia kocha kwiaty.Dobrze, że w domu jest siłownia ponieważ mogę na niej ćwiczyć po obiadkach gotowanych przez babcię, która szczerze mówiąc gotuje przepyszne rzeczy.
A więc jutro przyjeżdża Monia.Monia jest moją przyjaciółką odkąd skończyłyśmy 2 latka.Jest wysoka tak jak ja co zachęciło nas do gry w siatkówkę i koszykówkę.Ona ma długie, blond, proste włosy, a ja długie, lekko kręcone włosy w kolorze korzennego brązu.Ona ma oczy w kolorze mlecznej czekolady,a ja w ładnym odcieniu niebieskiego w których rzekomo widać słońce.Takie same oczy mają moja babcia i mam.Normalne to dziedziczne.Obie jesteśmy blade,ale Ona ma kilka piegów na twarzy.Obie jesteśmy szczupłe i mamy zgrabną sylwetkę.Zawsze o nie dbałyśmy...Mamy takie same charaktery.Jesteśmy uparte, szczere aż do bólu .Zawsze mówimy prawdę nawet jeśli boli.Lubimy się śmiać i naprawdę się kochamy więc nie mogę się doczekać kiedy do mnie przyjedzie.Jedyna wada.Lubi kolor różowy i to obsesyjnie!!!Oprócz sportu mamy także wspólne Hobby zakupy i gra na gitarze tyle, że Ona nie umie śpiewać o czym doskonale wie.Bardzo się ucieszyła kiedy się dowiedziała o tym, że do mnie przyjedzie.Dziadkowie sponsorują jej wszystko.Postanowiła, ze pojedzie pociągiem do Berlina, a z Berlina do Magdeburga samolotem gdzie z lotniska ja odbiorę.Jej zapał do podróżny wzmógł się kiedy dowiedziała się, że przecznicę dalej w równie okazjonalnym domu mieszkają chłopaki z Tokio Hotel.Zawsze za nimi szalała, a zwłaszcza z Bilem.Nie przerażał jej fakt, że znalazłam nowych kolegów-przyjaciół wręcz przeciwnie stwierdziła, że na pewno ich polubi.To dobrze, że zna niemiecki.Ja w Niemczech także z dziadkami porozumiewam się po niemiecku.Monika zostaje na całe wakacje.Jest tu od 30 czerwca do 31 sierpnia.Moi nowi koledzy też się ucieszyli.Hans stwierdził, że to fajnie znowu poznać kogoś nowego i równie uroczego co Ja.Wtedy spłonęłam rumieńcem.Nie mogę powiedzieć podobał mi się.Był wysoki, trochę piegowaty, miał blond włosy sięgające do podbródka, lekko kręcone i niebieskie oczy oraz niesamowicie wysportowaną klatę.Leon był do niego podobny tyle, że był rudy i miał oczy w kolorze cynamonu.Oraz szalał za nowinkami technicznymi.Kim była niską, szczupła brunetką o zielonych oczach,a Heidi trochę tęgą na krótko ściętą fryzurką  nastolatką o oczach w kolorze lazuru i czerwonych włosach.Obie były prze kochane.Kim kochała się w Gorgu,a Heidi w Gustavie.Chociaż mieszkają tak blisko nich nigdy nie miały odwagi do nich zagadać.
A więc wszystko było idealne pomimo burzliwej przeszłości.Niestety przyszłość też miało okazać się bolesna, ale z wielkim finałem i ciągiem dalszym moich losów...