30 czerwca 2011

Początek koszmaru i Happy...

Jak na początek Lipca było dość chłodno.Może dlatego, że znowu zapowiadano burze?Nie wzięłam sobie nic cieplejszego więc szłam marznąc po drodze.Ciągle byłam oszołomiona widokiem Hansa.Nawet zbytnio się nie przeją, że Go zobaczyłam!Dacie wiarę?jak mogłam sądzić, że to ten jedyny?
Na ulicach było ciemno chociaż świeciło się kilka latarń.Postanowiłam dotrzeć do dworca autobusowego i dlatego skręciłam i poszłam drogą przez park.Idąc usłyszałam za sobą kroki.Zwolniłam.Kroki ucichły.Zaczęłam iść i znowu usłyszałam kroki.Teraz na bank byłam pewna, że ktoś za mną idzie.Nie oglądając się zaczęłam biec.Ten ktoś również.Nagle mnie dopadł i rzucił na ziemię odwracając mnie w jego kierunku.Miał maskę klauna na sobie.Zaczęłam krzyczeć, ale uderzył mnie w twarz i powiedział, że jeżeli jeszcze raz to zrobię po przecina mi moją piękną buźkę.Ze strachu zamilkłam.Kiedy zaczął dotykać mnie w moim intymnym miejscu zaczęłam mu się wyrywać.Na próżno.Zaczęłam krzyczeć.Zakrył mi twarz.Dopiął swego.Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.Mało tego.Gdy zrobił to raz chciał zrobić to drugi, ale nie wiadomo z kąt wzięłam siły i najmocniej jak potrafiłam kopnęłam go w kroczę.Próbował mnie jeszcze chwycić za rękę, ale szybko Go odepchnęła i zaczęłam biec.Wybiegłam na ulicę.Światło latarni mnie oświetliło.Z przerażeniem odkryłam, że jestem cała w krwi.Twarz mnie bolała.Ręce i nogi miałam posiniaczone i podrapane.Najbardziej ucierpiała na tym moja godność.Czułam się taka brudna.Przypomniałam sobie, że udrapałam drania.Pomyślałam, że jak najszybciej muszę się znaleźć w szpitalu.Usłyszałam, że coś poruszyło się w krzakach.Przestraszona odwróciłam się i nie zauważyłam pędzącego auta.Usłyszałam tylko pisk opon, a potem głucha cisza...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz