29 czerwca 2011

Tak się cieszę, że juz po wszystkim.

Rano gdy wstałam była godzina 10 i trochę pochmurno.Nakarmiłam Falo, zjadłam śniadanie, umyłam się, wzięłam Rockiego i poszłam na pocztę zostawiając Monikę śpiącą w łóżku.
Po przyjściu do domu jeszcze spała.Postanowiłam zaparzyć kawę i zrobić naleśniki.To dostatecznie ją zwlekło z wyra.Nasze śniadanie zjadłyśmy o godzinie 12, a więc obiad zal;liczony.
Powiedziałam jej żeby poszła sie umyć i ubrać to pójdziemy po prezenty.Ja w tym czasie zadzwoniłam do mamy.
-Hej mamo!-powiedziałam.
-O Sareczka!Jak miło Cię słyszeć.
-I jak po rozprawie?
-Jestem wolna!Razem z przyjaciółkami idziemy to uczcić oczywiście bez alkoholowo.
-To dobrze.A co z tatą?
-Nie uwierzysz...wyobraź sobie, że do sądu przyszedł pijany!Ten człowiek nigdy się nie zmieni.Że tez przez niego tak się stoczyłam.Na szczęście w porę przywróciłam rozum.
-Babcia i Dziadek bardzo się ucieszyli.Zapraszają Cię 1 Sierpnia na ich jubileusz.Przyjedziesz prawda?
-Tak oczywiście, że tak!Tak dawno ich nie widziałam.Prawie 14 lat.Dostałam informację, że siedziba firmy jest w Magdeburgu więc będzie nie daleko.Będziesz u mnie spędzać połowę czasu.Dopóki masz szkołę nie ma sensu żebyś wyprowadzała się od dziadków.
-Rozumiem.Mamo mam pytanie?
-Tak?
-Co kupić chłopakowi na urodziny?
-Wiem z doświadczenia, że lubią się perfumować.Lubią także dostawać drogocenne trunki...A właściwie ile będzie miał lat?
-17.
-A to już nawet będziesz mu mogła podarować...może coś od Dziadka?Tylko najpierw się spytaj dobrze?
-Dobrze.
-Ok.Muszę już kończyć bo idę do kosmetyczki.
-To do usłyszenia!
-Tak do usłyszenia!Pa skarbie!
Wykręciłam numer Dziadka i zapytałam się o trunek.
-Ależ oczywiście skarbie.Tylko weź coś z najlepszej półki.
W końcu Monika się wyrobiła i wyszłyśmy.Ja kupiłam perfumy marki Bond oraz papier do pakowania i torebeczkę na wino, a Monika kupiła mu grę o której często wspominał jej Leon.Mówił, że lubi w taką grać.miała tylko nadzieję, że Leon nie kupi tego samego.
Wróciłyśmy do domu i wzięłyśmy psa na spacer.Opowiadała mi o śnie z udziałem Billa.W drodze powrotnej wpadła na szalony pomysł by zakraść się pod ich willę, ale skutecznie wybiłam jej to z głowy.W końcu wpadła do kiosku i kupiła gazetę.W domu zrobiła mi idiotyczny psychotest."Do, której gwiazdy pasujesz?".I pech tak chciał, że wpasowałam się do Toma.
-Zbieg okoliczności-powiedziałam widząc jej uśmieszek.
-Serio?
-Tak serio!Mam Hansa, On jest moi ideałem i wiesz co nawet wie, że ktoś taki jak ja istnieje.
-No dobrze już, ale to było chamskie.
-Tak wiem, przepraszam.
Na kolację zjadłyśmy zapiekanki. Poćwiczyłyśmy, umyłyśmy się i poszłyśmy spać.
Rankiem wstałyśmy o 7 i zaczęłyśmy się przygotowywać nie zapominając oczywiście o zwierzętach.Falo dostała jeść, a Rocky został zaprowadzony do Państwa Hall, którzy byli młodzi i z ochotą postanowili się zaopiekować psem.O 8 wpadły Kim i Heidi.Zjadłyśmy na śniadanie drożdżówki z serem i wypiłyśmy kakao po czym zaczęłyśmy się malować.
Punkt 14 byłyśmy gotowe robiąc drobne poprawki.Ja miałam luźno opadające włosy bardziej skręcone, Moni koka, Heidi Francuza,a Kim irokeza.Wyglądałyśmy wystrzałowo!
O 15 podjechał autokar, wzięłyśmy prezenty i pojechałyśmy.
O 18 byłyśmy na miejscu.Po wejściu do Hotelu zobaczyłyśmy już światła i ludzi tańczących na parkiecie.Rozglądałam się i w końcu Go zobaczyłam, On mnie też.Podszedł do mnie, wziął mnie w ramiona i pocałował.Ja i dziewczyny złożyłyśmy mu życzenia i podarowałyśmy prezenty.Moni zauważyła Leona, który do niej pomachał, a to to odwzajemniła.Potem do niej podszedł, przeprosił i zapytał czy zostaną przyjaciółmi.Zgodziła się z wielką ulgą...
Impreza się rozkręcała.Po torcie był alkohol i to dużo.Na razie nic nie tknęłam, ale inni tak między innymi Hans.Nie zauważał mnie przez dłuższe chwile jak se przypomniał to po to żeby dać mu buzi i pochwalić się znajomym.Jednym z nich był Henry.Od razu jak mnie zobaczył stwierdził:
-No niezła dupa!Może się rozbierzesz dla gości?Co mała?
-Palant!-powiedziałam i poszłam do łazienki.
Wychodząc po 5 minutach zobaczyłam jak Hans całuje się z jakąś blondyną.Podeszłam, nie wytrzymałam i strzeliłam mu w twarz wylewając przy okazji piwo na kieckę tej ździry.Wszystko to widziała Moni.Podeszła do mnie gdy ja już wychodziłam,
-Czekaj!Nie możesz sama wyjść!
-Właśnie, że mogę!Zostań tutaj spotkamy się w domu.
Wyszłam.I to był mój największy błąd w życiu, który popełniłam.
Mimo nieszczęścia odnalazłam szczęście...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz